środa, 19 czerwca 2013

W pracy urwanie głowy, masakra to mało powiedziane. Wiadomo koniec roku szkolnego i w sekretariacie w szkole każdy coś chce. Wczoraj na twarz padałam. Ale po pracy same zmęczone nogi zaprowadziły , mnie... do Kościoła. Weszłam bardzo ociężale na chór i sama w ciszy przez chwilę milczałam, a potem pomodliłam się. Tyle Jezusowi i Maryi miałam do powiedzenia. Wszystkiego nie zdołałam Im powiedzieć, ale to nic nie szkodzi, będą następne razy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz